środa, 3 października 2018

No i na co Ci te góry - recenzja

Recenzja: "No i na co Ci te góry" Anna Lichota


W dzisiejszym poście chciałem podzielić się swoimi wrażeniami po przeczytaniu tej oto książki.
Jak każda książka o górach niesie ze sobą mnóstwo opisów krajobrazów i odczuć, które autor przeżywa w danej chwili.
Książka ta to opowieść o zdobywaniu Korony Gór Świata przez zwykłą kobietę, która ze sportem ekstremalnym miała niewiele wspólnego.
Znajdziemy w niej opisy z wypraw na 7 najwyższych szczytów na każdym kontynencie: Kilimandżaro 5895 m n.p.m.(Afryka), Elbrus 5642 m n.p.m.(Europa), Aconcagua 6964 m n.p.m.(Ameryka Południowa), McKinley 6194 m n.p.m.(Ameryka Północna), Piramida Carstensza 4884 m n.p.m.(Australia i Oceania), Mount Vinson 4892 m n.p.m.(Antarktyda), Mont Everest 8848 m n.p.m. (Azja-Nepal).
Książka ta jest pisana w formie pamiętnika i dziennika pokładowego, którego rozdziały wyznaczają kolejne wyprawy a każdy rozdział rozbity jest na każdy dzień z osobna, przez co czytanie wciąga jak telenowela i po każdym dniu czytelnik już jest ciekaw co będzie następnego dnia.
Opisy są na tyle autentyczne, że zawierają dość często sporo szczegółów z życia intymnego - osobistego i nie chodzi tu o seks, a o zwykłe załatwianie potrzeb fizjologicznych 1,2 czy okres a nawet hemoroidy. Opisy chorób czy dolegliwości związanych z innym klimatem, czy wysokością.
Jest to opowieść o przygodzie, podczas której najprostsze czynności są wyzwaniem, kolejnym krokiem do pokonania siebie i swoich słabości.
Autorka opisuje tam również swoje znajomości, relacje z ludźmi, z którymi dzieli swoją pasję i z którymi mimo znacznej odległości wybiera się na kolejne wyprawy. W końcu najlepsi towarzysze na wędrówki górskie i zdobywanie szczytów to sprawdzeni ludzie, na których w ciężkich chwilach będzie można liczyć, nie tylko siłą fizyczną ale i doświadczeniem czy dobrym słowem w chwilach zwątpienia i dołku psychicznym.
Książka jest bardzo wciągająca, na tyle że po przeczytaniu chyba każdy choć trochę zapragnie zdobyć choć jeden ze szczytów Korony Ziemi.
Czytając tą książkę każdy bez wyjątku będzie się zastanawiał czy sam dałby radę pokonać te trudności, jak zachowałby się w podobnej sytuacji, a jeśli coś wydaję się już granicą to czy udałoby się ją przekroczyć.
Myślę, że to idealna pozycja dla osób, które chciałyby ale się boją choćby pomyśleć o zdobyciu Korony Gór Ziemi. Dzięki tej książce czytelnik ma możliwość choć trochę poczuć smak wypraw na najwyższe wierzchołki gór na każdym kontynencie.
W przeciwieństwie do poprzedniej książki, którą przeczytałem o Denisie Urubko, ta pokazuje, że swoje słabości można a nawet trzeba przezwyciężać by osiągnąć cel.
Książka ta pokazuje, że jeśli czegoś się bardzo pragnie można to zdobyć.
Polecam!!!
Bo marzenia są po to by je realizować...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  „Berbeka życie w cieniu Broad Peaku” Pierwsza recenzja po dłuższej przerwie przypadła na książkę o jednym z najwybitniejszych himalais...