środa, 17 kwietnia 2019

Recenzja książki "Naga Góra".

Naga Góra – Nanga Parbat – Brat, śmierć i samotność – autor: Reinhold Messner.



         Witajcie w kolejnej odsłonie recenzji o-powieści z górskich wędrówek.
Tym razem coś z dawnych czasów kiedy jeszcze nie było mnie na świecie, ale moi rodzice już chodzili po górskich szlakach (widać coś zostało we krwi w spadku😊 ), działy się na świecie rzeczy które nie śniły się filozofom ale górskim fanatykom i owszem 😊. Kto by nie chciał znaleźć się na czubku góry, każdy szczyt jest uwieńczeniem wędrówki a, że szczyt ma te 8000m. n. p. m. to tylko widoki ładniejsze 😊.
          Książka została wydana w 2010 roku ale Naga Góra Reinholda Messnera w głównej mierze przedstawia wydarzenia z roku 1970. Jednak w celu lepszego zrozumienia tamtej sytuacji przedstawione są fakty z wcześniejszych lat, które poniekąd miały wpływ na decyzje i rozwój wydarzeń podczas wyprawy na Nanga Parbat, w której udział brał sam autor.
Z racji, że ma to być recenzja, która mam nadzieję, że zachęci Was do przeczytania tej pozycji to skupię się bardziej na formie niż treści 😊.
          Książkę tą pożyczyłem razem z poprzednią czyli Misja helikopter Simone’a Moro. Jednak były to dwa różne światy mimo, iż obie opowiadały o górach to z Nagą Górą szło mi dość opornie.
Zdecydowanie forma dziennika jak w przypadku Nanga Parbat Dominika Szczepańskiego czy Zew lodu Simone’a Moro bardziej przypadła mi do gustu i była dla mnie bardziej przystępna.
Gdy skończyłem czytać książkę (z entuzjazmem) zacząłem się zastanawiać czemu na początku szło mi to tak opornie, w końcu to góry, które powinny cieszyć wciągać i dawać satysfakcje. Niby góry te same lecz styl pisania, skakanie w czasie i przestrzeni czy ukazanie na początku książki zakończenia, moim zdaniem były kiepskim pomysłem autora. Dodatkowo zdjęcia ukazane w znacznej ilości na początku książki odciągają uwagę od ciekawych wątków i faktów. Jednak z czasem, gdy akcja na górze zaczęła się rozkręcać, fabuła pochłonęła mnie w całości i niemal przeniosłem się w ten zimny rejon najwyższych gór świata. I tak kolejne strony zmieniały się coraz szybciej żeby poznać dalszy ciąg losów wspinaczy wysokogórskich.
             Książka opowiada o wyprawie na Nagą Górę, która miała swój tragiczny finał w postaci śmierci brata jednego z najwybitniejszych Himalaistów. Wersje i oskarżenia na temat tej śmierci są różne. W tej książce mamy okazję przeczytać wersję samego Reinholda Messnera, któremu wraz z bratem Guntherem udało się zdobyć szczyt góry jednak zejście tą samą drogą było zbyt ryzykowne i postanowili schodzić inną drogą – drogą w nieznane.
Autor przedstawia nastroje i relacje ze współtowarzyszami wspinaczki oraz kierownikiem wyprawy, dla którego zdobycie tej góry jest testamentem po zmarłym przyrodnim bracie. Po wyprawie większość ludzi obwinia Reinholda Messnera o śmierć swojego brata. W książce jednak autor stara się odpierać te zarzuty.
           W książce tej znajdziemy wiele opisów bardzo ekstremalnych sytuacji, których normalny człowiek mógłby nie przetrwać. Po śmierci brata autor opisuje swoje stany świadomości i to w jaki sposób ledwo żywy doszedł do pierwszej wioski po drugiej stronie góry w dolinie Diamir.
Książkę mimo początkowych oporów mogę z pewnością polecić każdemu kogo fascynuje podróż na szczyt, trudności i zwroty akcji z tym związane. Ta książka ukazuje również specyfikę wspinaczki wysokogórskiej w owych czasach. Książka warta polecenia choćby ze względu na nazwisko jednego z najwybitniejszych Himalaistów, pierwszego zdobywcy wszystkich ośmiotysięczników – Reinholda Messnera.
           Obecnie jestem w trakcie lektury książki, która ukazuje historię w trochę innym świetle, recenzja już wkrótce. 


  „Berbeka życie w cieniu Broad Peaku” Pierwsza recenzja po dłuższej przerwie przypadła na książkę o jednym z najwybitniejszych himalais...